top of page

Miłości niczym Ciemność oddana, w ramionach Smutku kołysana.
Bezdenna przepaść nienawiści w kolorach życia przeznaczenie odnajdzie.

Strachem obleczona niczym w puch zaklęta niemoc wielka, głowę połóż na
kamiennych stopniach.

Wiara w lepsze czyny, zawsze pewne w akcie działania, tam gdzie słoneczne
promienie duszę ogrzeją słowem spragnionym.

Ona jak kwiat delikatna krocząca wśród płatków marzeń.
On jak ocean bezdenny zmysłami koi zmęczenie.

Dłonie namiętne i ciepłe, zarazem przekleństwem zwane, ale jednak ku sobie
niczym Noc i Dzień... Sojuszem Uczuć oddani.

Kołysany w myślach. Ból wielki w sercu, Gnieździe Tęsknoty, na zawsze
pozostanie... Niewolnikiem Nocy.

Kto zrozumie dwoje upadłych?
Jednak razem wspólna pieśń nucić bedą, ale czy spotkaniem w ramionach
nadziei ulotną chwilą bedą?

On Cieniem zawsze opiekuńczym jednak...

Ona Światłem wiecznym w tych Ciemnościach...

O Niesprawiedliwy, jakże karać możesz gdy widzisz Przyszłość?

Odchodzą razem... A Jednak osobno, w kierunku Gwiazd gdzie znajdą...

Odchodzą...

By Snejk

bottom of page